Odbywa się musztra. Żołnierze stoją w szeregu. Kapral daje komendę:
- Prawa nogę do góóóóóry podnieść!
Kowalskiemu się pomyliło i podniósł do góry lewa nogę. Kapral patrzy się wzdłuż
szeregu i krzyczy:
- Co za dureń podniósł obie nogi?!
Kowalski! Powiedzcie, co będzie, jeśli kula odstrzeli wam ucho?
- Będę gorzej słyszał, obywatelu sierżancie!
- Dobrze. A co będzie, jeśli kula odstrzeli wam drugie ucho?
- Nie będę nic widział, bo mi hełm na oczy spadnie!
Tato, pokaz jak biegają słoniki!
- Ale już pokazywałem ci dzisiaj trzy razy...
- Tato, ja chce jeszcze...
- No dobrze, ale to już ostatni raz. Pluton!!! Maski p-gaz. włóż i jeszcze
dwa okrążenia!!!
Był rok 1943. Spory konwój przemierzał wody północnego Atlantyku w
drodze do Murmańska. Była jasna, księżycowa noc. Na mostku polskiego statku,
kapitan wzywa bosmana i rzecze:
- Widzicie, bosmanie, ten ląd trzy mile na prawej burcie? Właśnie U-boot
strzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według
moich obliczeń, torpeda ta trafi nas za pięć minut. Zejdźcie do załogi i
przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku.
Bosman, nie dyskutując, czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać
rozkaz. Ale że był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak
niedźwiedź, postanowił obrócić całą sprawę w żart. Wszedł do
pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze:
- Widzicie, chłopcy, ten stołek tutaj? Jak zaraz pier*.*nę w niego członkiem,
to cały statek w drebiezgi pójdzie.
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem
wybuchneli śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem. Rozeźlił się
bosman okrutnie i jak nie wrzaśnie:
- To się załóżcie, gnojki jedne, jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie
zakładać kamizelki ratunkowe.
Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pulę zakładu, zakładając przy okazji
kapoki. Bosman odczekał chwilę, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem
wyciągnął "narzędzie", spojrzał pogardliwie wokoło i WHAAAAAAM!
Statek poszedł w drzazgi! Poród rozbitków, którzy uszli z życiem, byli
bosman i kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z
przerażenia.
- Na Boga, bosmanie, co się stało? Torpeda minęła statek za rufą!!!
Car Mikołaj II dokonuje przeglądu jednego z pułków.
- Twoje nazwisko?
- Stojkow.
- Kochasz cara?
- Tak jest, Wasza Cesarska Mość.
- Mógłbyś mnie zabić?
- Nie, Wasza Cesarska Mość.
Podchodzi do dobosza:
- Twoje nazwisko?
- Srulek Zółtko.
- Kochasz cara?
- Tak.
- Mógłbyś mnie zabić?
- Czym? Bębnem?
Chłopak z kompanii łączności na randce z dziewczyna poszedł do parku.
Usiedli na ławce i nic do siebie nie mówią. W pewnym momencie on mówi:
- Kochanie.
- Słucham.
- Nic, sprawdzenie słyszalności.
Chłopak został powołany do wojska, do jednostki lotniczej. Przy pożegnaniu
matka prosi:
- Uważaj synku na siebie, lataj nisko i powoli!
Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić
spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg,
zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła
nad celem. Z wyjątkiem jednego...
Dowódca: Skacz...
Tchórzliwy komandos: Nnnie...
Dowódca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo się bbboje...
Dowódca: Skacz, bo pójde po pilota!!!
Komandos: Ttto idź...
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w d*.*ie.
Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siła...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo się bbboje...
W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnąć go z
samolotu.
Zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu:
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenował...
Co powinien zrobić żołnierz, będąc w składzie amunicji, kiedy wybuchnie
pożar?
- Powinien wylecieć w powietrze!
Co zrobicie, gdy zobaczycie człowieka za burta? - pyta oficer majtka podczas
inspekcji.
- Rzucę mu koło ratunkowe i ogłoszę alarm: "Człowiek za burta!".
- Dobrze! A jeśli rozpoznacie w tym tonącym waszego oficera?
- Którego?...
Czasoprzestrzeń w wojsku jest wtedy gdy kapral powie :
- Sprzątaj korytarz od tego miejsca aż do obiadu.
Czemu ten pluton tak krzywo stoi?!? - pieni się kapral.
- Bo ziemia jest okrągła - mówi jeden z żołnierzy.
- Kto to powiedział?!?!
- Kopernik.
- Kopernik wystąp!
- Przecież umarł.
- Czemu nikt mi o tym nie zameldował?
Dwaj żołnierze fasują w kuchni śniadanie. Po skosztowaniu porcji zaczynają
miedzy sobą sprzeczkę. Jeden twierdzi, że to kawa, drugi, że herbata. Kiedy
się tak w najlepsze sprzeczają, wychyla kucharz przez okienko kuchni swoja łepetynę
i pyta:
- Hej! Chłopcy! Czy chce tam który z was jeszcze troszkę kakao?
Dwóch komandosów tuz przed akcja:
- Ok. Zsynchronizujmy zegarki! Ja mam 12:00.
- Ja mam za dwie 12.
- No dobra... Poczekamy te dwie minuty...
Generał podczas lustracji pyta szeregowca:
- Czy jesteście szczęśliwi, że służycie w wojsku?
- Tak jest, panie generale.
- A co będziecie robić w cywilu?
- Będę jeszcze bardziej szczęśliwy...
Jednym z ulubionych akcentów kapitana Stelmacha w studium wojskowym
Politechniki Warszawskiej było powiedzenie: "A buty to się wam maja święcić
jak psu co?" na co kompania zgodnie i z entuzjazmem odkrzykiwała
"Jaja". Raz kapitan z duma popatrzył w dół i ku ogromnej radości
kompanii dodał "Albo jak moje".
Kapral pyta szeregowca:
- Z czego zrobiona jest lufa karabinu?
- Ze stali.
- Dobrze. A z czego zrobiony jest zamek karabinu?
- Tez ze stali
- Źle.
- Dlaczego źle?
- Spójrzcie sami, szeregowy, co tu w książce napisali: "Zamek zrobiony
jest z tego samego materiału"
Kapral szkoli szeregowców:
- Woda wrze w temperaturze 90 stopni.
- A nas uczono w szkole, ze woda wrze w temperaturze 100 stopni!
- Niemożliwe! - mówi kapral sprawdzając cos w swoim notesie.
- Tak, macie racje. Woda wrze w temperaturze 100 stopni, a 90 stopni to kat
prosty!
Kapral wchodzi wieczorem do sypialni rekrutów i pyta:
- Który z was był w cywilu elektrykiem?
- Ja! - zgłasza się jeden z żołnierzy.
- W porządku. Jesteś odpowiedzialny za to, żeby co wieczór o dziesiątej światło
w sali było zgaszone.
Komisja poborowa. Chłopak z trudem odczytuje z tablicy największa literę.
Lekarz decyduje:
- Zdolny do walki z czołgami.
Kowalski poszedł na komisję poborowa. Po badaniach, wziął go na rozmowę
sexuolog.
Narysował mu kółko:
- Kowalski, co to jest ?
- Goła baba...
Narysował mu kwadrat:
- A to?
- He, he, goła baba...
Na koniec, narysował mu trójkąt:
- No a to, przyjrzyjcie się dobrze.
- Też goła baba...
- Kowalski, wy jesteście zboczeni!!!
- Jaaa??? A kto mi te gołe baby rysował?!
Manewry USA - ZSRR. Żołnierze obu armii spotykają się przed manewrami i nawiązują
znajomości. Dochodzi do wymian rożnych fantów. Misza chce amerykańską gumę
do żucia, George chce w zamian kałasznikowa.
M: Przecież jutro manewry nie mogę ci oddać karabinu!
G: Przecież to tylko manewry i tak strzela się ślepakami, weźmiesz jakiś
kij i będziesz krzyczał pa..pa..pa.. i wyjdzie na to samo.
M: Masz racje, zgoda.
W dniu manewrów biegnie Misza, żując gumę z kijem w dłoniach i strzela:
- Tratach... Tratach...
Patrzy a z tylu nadbiega Wania, pilot Mig-a w nowych Jinsach z rękami rozłożonymi
jak skrzydła i krzyczy:
- BUM!.. BUM! - jak bomby przeciw piechocie. - TRATATATACH - jak działka pokładowe
Mig-a.
Na ćwiczenia wojskowe rezerwistów powołano znanego profesora. W kancelarii
sierżant pyta:
- Czy chodził pan do szkoły?
- Tak. Skończyłem podstawówkę, potem liceum, następnie dwa fakultety na
studiach, potem doktorat...
- Dość! - przerywa sierżant. - Zapiszcie, kapralu, że umie czytać.
Na komisji wojskowej pytają poborowego:
- Do you speak English?
- Hee???
Pytają następnego:
- Do you speak English?
- Hee???
I następnego:
- Do you speak Eglish?
- Yes, I do.
- Hee???
Na którymś wykładzie na środku sali, w sposób tajemniczy i niewyjaśniony,
znalazł się pet. Do sali wchodzi pan major, zauważa pet i się pyta:
"Czyj to pet?"
Odpowiada mu grobowa cisza, wiec pyta się znowu :
"Czyj to pet?"
Znowu odpowiada mu grobowa cisza, pan major nie daje za wygrana i pyta się po
raz trzeci :
"Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?"
Tym razem otrzymuje odpowiedz :
"Niczyj, można wziąć!"
Na studium wojskowym Politechniki Warszawskiej był major Aksamit. Pewnego
dnia jakiś dowcipniś napisał na tablicy w czasie przerwy złotą myśl:
"Major Aksamit ma w dupie dynamit". Po dzwonku do sali wszedł
wspomniany major, przeczytał co było napisane na tablicy, zrobił się
czerwony i pobiegł po kierownika studium wojskowego. W tym czasie studenci
wytarli tablice. Major przybiegł do sali, aby zaczekać na kierownika i oniemiał
po raz drugi. Tablica była czysta! Niewiele myśląc wziął kredę i własnoręcznie
napisał wspomniana wyżej sentencje. W chwile potem przyszedł dowódca, popatrzył
na tablice i groźnie zapytał:
- Kto to napisał?!
- Pan major - odpowiedzieli studenci.
Pamiętnik partyzanta:
Poniedziałek: Goniliśmy Niemców po lesie.
Wtorek: Niemcy gonili nas po lesie.
Środa: Goniliśmy Niemców po lesie.
Czwartek: Niemcy gonili nas po lesie.
Piątek: Goniliśmy Niemców po lesie.
Sobota: Niemcy gonili nas po lesie.
Niedziela: Gajowy wypieprzył nas wszystkich z lasu.
Pan pułkownik wykłada balistykę. Narysował armatę, cel i pocisk lecący
po krzywej balistycznej. Tłumaczy, że tor pocisku dlatego się zakrzywia, ponieważ
gazy prochowe wyrzucają go do góry a ziemia ściąga w dol. Na to jakiś złośliwy
student zapytuje:
- Obywatelu pułkowniku, a jeżeli działo będzie na okręcie, to nie będzie
tam ziemi tylko woda. Jak to będzie wtedy?
Pułkownik myślał długo, w końcu zakrzyknął z oburzeniem:
- My tu jesteśmy wojska LĄDOWE!
Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne
manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański
sierżant i mówi:
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów.
Na to Rosjanie wpadają w panikę. Po naradzie jeden z nich występuje i pyta
czy nie mogliby skakać ze 100 metrów. Zdziwiony sierżant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się nam spadochrony!
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie:
- Ooo!? To dzisiaj skaczemy ze spadochronami?
Podczas przerwy w zajęciach młody żołnierz wyciąga gazetę i zaczyna cos
czytać. Po chwili mówi:
- Chłopaki, czy wiecie, że na biegunie jeden dzień trwa pól roku?!
- Ech, żeby tak dostał przepustkę na taki cały dzień! - wzdychają
pozostali żołnierze.
Podczas zbiorki kompanii kapral mówi do żołnierzy:
- Ci, co znają się na muzyce - wystąp!
Z szeregu występuje czterech.
- Pójdziecie do kapitana. Trzeba mu wnieść pianino na ósme piętro.
Porucznik pyta szeregowca:
- Fąfara, jesteście w wojsku szczęśliwi?
- Tak jest, obywatelu poruczniku!
- A co robiliście wcześniej?
- Byłem znacznie szczęśliwszy!
Spadający jak kamień spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi:
- Mój się nie otworzył! Szczęście, ze to tylko ćwiczenia!
Szedł pijany generał z adiutantem przez las. Coś zaszeleściło w
krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co.
Po chwili wraca:
- Melduje posłusznie, że zastrzeliliście zwykłą krowę!
- To nie mogła być zwykła krowa - zwykle krowy nie wałęsają się po
lasach! To musiała być dzika krowa!
Idą dalej. Znowu cos zaszeleściło. Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić.
Wraca:
- Melduje posłusznie, że zastrzeliliście dziką babę.
Szeregowemu Kowalskiemu zmarła matka. Kapitan zleca kapralowi, by w jakiś
delikatny sposób przekazał smutna wieść żołnierzowi. Kapral robi zbiórkę
plutonu.
- Szeregowi, którym zmarła matka... trzy kroki wystąp!
Wystąpiło kilu.
- Szeregowy Kowalski, dwa dni paki za niewykonanie rozkazu!
Szeregowy Oferma! Już po raz trzeci w tym miesiącu prosicie o przepustkę z
powodu nagłej choroby dziadka.
- Tak jest panie sierżancie. Sam już się nawet zastanawiałem, czy dziadek
nie symuluje.
W armii rosyjskiej postanowiono wprowadzić zmiany:
- Teraz będziecie - mówi dowódca - zmieniać codziennie koszule. Tak jak w
armii amerykańskiej.
- No to trzeba będzie ustalać kto z kim...
W wojsku kapral tłumaczy nowa grę zręcznościowa:
- Ustawiamy się wszyscy w kole, odbezpieczamy granat i rzucamy go nawzajem do
siebie.
- A co dzieje się z tym, u którego granat eksploduje?
- Ten wypada z gry.
Wrócił żołnierz z tygodniowej przepustki. Generał pyta go:
- No i jak tam na przepustce?
- Wspaniale, panie Generale. Przez cały tydzień się kochałem.
- No siadajcie i opowiadajcie.
- Niestety nie mogę, panie Generale...
Wyskoczyl spadochroniarz z samolotu i z wrażenia zapomniał, jak uruchomić
spadochron. Szarpie się przez chwile, ale widzi, że nic z tego. Nagle widzi żołnierza,
który leci obok niego do góry.
- Hej bracie! Jak otworzyć ten cholerny spadochron?
- Sorry, ja z saperów... |